Mija 80. rocznica pierwszej masowej deportacji Polaków na Sybir. Uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia odbyły się przy pomniku Sybiraków na Cmentarzu Starym w Kielcach.
- Musimy pamiętać o tej tragicznej historii – podkreślił Maciej Lis ze Związku Sybiraków w Kielcach.
Przedstawiciele Związku Sybiraków, a także władz państwowych i samorządowych, przy pomniku upamiętniającym Polaków zesłanych na Syberię złożyli kwiaty i zapalili znicze. W imieniu prezydenta Bogdana Wenty i Rady Miasta Kielce wieniec złożyli dyrektor Kancelarii Prezydenta Sławomir Stachura oraz radny Arkadiusz Ślipikowski.
Pierwsza masowa wywózka mieszkańców II Rzeczypospolitej rozpoczęła się 10 lutego 1940 roku. Na rozkaz Stalina w głąb Rosji deportowano około 200 tys. osób – głównie rodziny wojskowych, urzędników, pracowników służby leśnej i kolei.
- NKWD wpadło jak do każdego domu, dali nam pół godziny na spakowanie i odczytali wyrok - 20 lat zsyłki. Podróż trwała kilka tygodni, to był koszmar - wspomina Halina Rudecka. Miiała zaledwie trzy lata, gdy z całą rodziną w bydlęcych wagonach jechała na Sybir. - To był czas strachu, głodu i śmierci.- Wszystko znam, znam smak lebiody, znam smak skórki chleba i głód niesamowity. Tego nie da się opisać, tego nie da się opowiedzieć, jeśli ktoś tego nie przeżył - podkreśla Halina Rudecka.
W 80. rocznicę pierwszej deportacji Polaków na Sybir, wieńce i znicze złożono także przy Pomniku Katyńskim na Cmentarzu Starym. - Podwójnie byliśmy karani za to, że jesteśmy Polakami. Raz zabijając naszych ojców i mężów w ramach zbrodni katyńskiej, a dwa wywożąc ich bliskich na wschód - mówi Jolanta Kulińska, wiceprezes Stowarzyszenia Kielecka Rodzina Katyńska.
Kolejne deportacje w głąb ZSRR odbyły się w kwietniu, na przełomie czerwca i lipca 1940 roku oraz w maju 1941 roku. Liczba wszystkich ofiar zsyłki na Syberię do dziś nie jest w pełni znana. Według różnych źródeł uznaje się, że w czterech deportacjach wywieziono prawie milion osób. Dla wielu tysięcy, wywózka była wyrokiem śmierci.