Kiedy mały Leon wraz z mamą Kamilą i tatą Pawłem toczyli jedną z najtrudniejszych bitew, wspomagała ich „armia” charakterystycznych czerwonych serc.
- Na każdym ze sprzętów - łóżku, łóżeczku, monitorze oddechu, wadze i na wielu, wielu innych - było przyklejone serduszko. Dobrze wiem, że gdyby nie sprzęt najwyższej jakości, Leonek i ja nie doszlibyśmy do siebie – opowiada kielczanka Kamila Dudek.
W 2016 roku Pani Kamila trafiła do szpitala w 33. tygodniu ciąży, ze względu na niedowagę płodu. Spędziła 10 dni na łóżku z grubym, skóropodobnym obiciem, bez regulacji oparcia. Ogromny ból pleców nie pozwalał zasnąć. Rodzina przywoziła do szpitala koce, aby poprawić warunki.
- Mój stan się pogarszał. Po nagłym spadku płytek krwi zdecydowano o przewiezieniu mnie do innego szpitala, gdzie okazało się najgorsze – niezwykle rzadki zespół HELLP. Konieczne było cesarskie cięcie, aby lekarze mogli ratować moje życie. Na szczęście to był już 34. tydzień ciąży. Po zabiegu Leon trafił na Oddział Neonatologiczny. Zespół lekarzy czuwał nade mną, a każda godzina dawała szansę na szczęśliwy finał – wspomina Kamila Dudek. – Tata Leona, Paweł do tej pory pamięta serduszka WOŚP na urządzeniach znajdujących się na oddziale. Takie samo było na inkubatorze, w którym leżał nasz Mały Wojownik.
Kiedy Pani Kamila odzyskała siły trafiła na oddział neonatologiczny, gdzie mogła być bliżej Synka.
-Tym razem dostałam łóżko z regulacją wysokości i oparcia, które pozwoliło nam przetrwać kilka kolejnych tygodniu spędzonych w tym szpitalu. Po pewnym czasie Leon mógł być w tej samej sali co ja. Miał czujnik oddechu. Jako wcześniak miał wiele do nadrobienia. Leżał w ruchomym łóżku, które mogłam łatwo przemieszczać – podkreśla Kamila Dudek.
Znów wszystko było oznaczone czerwonymi serduszkami.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gra od 1993 roku. W tym czasie dzięki niezliczonej liczbie ludzi wspierane były: kardiochirurgia dziecięca, onkologia, neonatologia, dziecięca ortopedia i traumatologia, nefrologia, pediatria, pulmonologia, psychiatria i geriatria. Na szpitalne oddziały trafiał sprzęt zawsze najwyższej jakości. Kieleckie placówki dostały przez wszystkie te lata urządzenia warte kilkanaście milionów złotych.
- Zdrowie i życie nie ma ceny. Nasza historia dała nam wiele. Nowe spojrzenie na to co jest ważne, ale również wdzięczność za otrzymaną pomoc. Co roku nasze serca grają w rytmie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – podkreśla Kamila Dudek.
WOŚP to nie tylko sprzęt, to także liczne programy m.in. program leczenia i zapobiegania retinopatii u wcześniaków, program nieinwazyjnego wspomagania oddechu u noworodka czy program wczesnej diagnostyki onkologicznej. Każdy noworodek po przyjściu na świat ma badany słuch w ramach „Programu powszechnych przesiewowych badań słuchu”.