Najbardziej popularna legenda o powstaniu Kielc wiąże się z Mieszkiem, synem Bolesława Śmiałego.
Przed ponad 900 laty, w miejscu gdzie dziś leży stolica województwa świętokrzyskiego, były nieprzebrane lasy pełne zwierzyny, które przyciągały myśliwych. Polował tu także Mieszko. Kiedy w pogoni za zwierzyną zgubił swoich kompanów, wyjechał na nieznaną polanę i strudzony, zasnął w trawie. Przyśniło mu się, iż został napadnięty przez zbójców, a ci usiłują wlać mu do ust truciznę. Gdy zaczął już tracić siły, nagle objawił mu się św. Wojciech, uniósł pastorał i na ziemi nakreślił kręty szlak, który przemienił się w strumień wody. Mieszko obudził się, nieopodal ujrzał źródło. Woda w nim była smaczna, przejrzysta, taka jak we śnie. Poczuł przypływ nowych sił i szybko odnalazł swój orszak. Odjeżdżając z polany Mieszko zauważył ogromne, białe kły nieznanego zwierza, być może dzika. Zapowiedział, że wybuduje tu gród z kościołem. Niedługo potem zbudowano w sercu puszczy osadę.
Na polanie postawiono kościół pw. św. Wojciecha, a strumień z którego woda przywróciła księciu siły mianowano Silnicą. Osadę zaś nazwano Kielce - na pamiątkę znalezionych tajemniczych kłów.
Inne podania mówią, iż swą nazwę miasto zawdzięcza imieniu założyciela, który być może należał do małopolskiego rodu Kiełczów. Są i tacy, którzy wywodzą jej pochodzenie od narodu Celtów - zwanych inaczej Keltami, którzy w świętokrzyskiej krainie zatrzymali się podczas swej wędrówki po Europie. Zwolenników ma też hipoteza zakładająca, iż nazwa Kielce odzwierciedla pradawne zajęcia zamieszkujących tu ludzi, trudniących się kleceniem lepianek, bądź według innych przypuszczeń, wyrobem żelaznych grotów do dzid i strzał. Są i tacy, którzy nazwę Kielce wywodzą od produkcji smoły. W języku przodków smoła zwała się "pkieł" (rodzaj męski od słowa piekło), zaś "pkielce" była to po prostu osada smolarzy.